Jak zwykle przez barierke przechodzilam druga bo Wuj i Harry bali sie ze nagle nadleci jakis smierciozerca i mnie porwie. Dooobre zarty.No ale kiedys jak sie postawilam to mialam szlaban. A jak wujo wymysli cos to... w kazdym razie bylo duzo blysku , huku i zamkniete dzwi.No ale teraz wazniejsze jest dostanie sie do jakiegos przedzialu , poinformowanie Ginny, Hermy i reszty ze my z Alexem idziemy do przedzialu prefektow i wytrzymanie z zakochanym wzrokiem jednego z krukonow. Damy rade. Gdy tak myslalam nie zauwazylam ze ktos za mna stoi.Odwrocilam sie nagle i wpadlam prosto na tego kretyna Malfoya.Przez przypadek potknelam sie i polecialam prosto na niego.Mialam co prawda miekkie ladowanie, ale wiedzialam ze Malfoy mi tego nie wybaczy bo zrobilam z niego posmiewisko. Przynajmniej mu sie tak wydawalo. W kazdym razie szybko z niego wstalam i zaczelam przepraszac.On wstal caly czerwony na twarzy i juz otwieral usta zeby ryknac na caly glos jak to on tylko potrafi , a potem zapewne walnac mnie jakims okrutnym zakleciem.Szykowalam sie do walki ale na szczescie Dracon spojrzal gdzies za moim ramieniem i zamknal jadaczke. Odrocilam sie za siebie oczywiscie nie wypuszczalam z rekawa rozdzki. Patrzylam prawie idealnie w oczy Alexa. Widzialam ze byl wnerwiony bo trzymal mocno zacisniete palce na rozdzce z ktorej sypaly sie iskry. Teraz dopiero bylam przerazona. Ten wyraz jego oczu , jego ciala widzialam tylko raz.Gdy stary Dumbek chcial mnie podtopic w czwartej klasie. Na szczescie udalo mi sie go opanowac.Inaczej nie bylo by juz go z nami w szkole. Teraz tez chcialam go jakos uspokoic ale na szczescie bylo juz pozno i trzeba bylo wsiadac do pociagu.Alex spojrzal na Draco i szepnal mu cos do ucha. Slizgon nie byl co prawda juz tak przerazony, zadne z nas nie przewidzialo wiec jego reakcji. Popchnal Alexa na Harrego ktory wzial sie tu nie wiadomo skad i spojrzal na mnie . Podniosl ten swoj zakuty leb i dumny odszedl z peronu. Ja poszlam pozbierac chlopakow i zaciagnelam ich w ostatniej chwili do wagonu.Nadal trzymalam ich za nadgarstki zeby zaciagnac ich do pomieszczenia. Gdy tylko wrzucilam Harrego do przedzialu i przywitalam sie z dziewczynami , pociagnelam dalej Alexa by pojsc z nim do przedzialu prefektow . Zapomnialam juz teraz ze trzymam za reke Alexa.Przypomnialam sobie o tym dopiero gdy Alli pociagnal mnie do pustego przedzialu .Gdy tylko zamknal dzwi za nami zakleciem i wyciszyl pomieszczonko (czemu przypatrywalam sie ze zdumieniem) podszedl do mnie . Troche sie balam bo wiedzialam ze moze mi cos zlego zrobic.Czasem tak bylo. Raz wywalilam przez przypadek jego posazki . Tak sie zdenerwowal ze myslalam ze pojde z dymem . Na szczescie blisko byl Harry. Powstrzymal go i przemowil do rozsadku.Pamietam tez ze kiedys zauwazyl jak calowalam sie z Dylanem Thomasem. Biedak mial szczescie . Mial zlamany obojczyk, nos i reke. Bylo by gorzej jakbym nie rzucila w Blacka petryfikusem. Teraz nie mialam nikogo kto by mnie obronil przed Alexem. Stalam i patrzylam na niego czujac jak trzesal mi sie nogi . Gdy podchodzil do mnie krok ja sie cofalam. Zauwazyl to. Zatrzymal sie.Spojrzal na mnie , widzialam ze chce cos powiedziec ale sie powstrzymal . Usmiechnal sie tylko kacikiem ust i zrobil maly kroczek. Ja oczywiscie sie cofnelam.On juz calkowicie usmiechniety zrobil szybki krok do przodu. Ja jeszcze szybciej ucieklam i od razu wiedzialam ze ma mnie w garsci. Oparlam sie calym cialem o okno .Podszedl teraz do mnie wzial za reke i posadzil delikatnie w rowie kanapy i zaraz usiadl przy mnie. Uniemozliwil mi tym ucieczke. Spielam sie w sobie i zamknelam oczy czekajac na bol.Nie nadchodzil na szczescie. Otworzylam jedno oko a zaraz potem drugie. Alex usmiechal sie .
-Nie boj sie mala.Nic ci nie zrobie
-Tak? To czemu mnie tu zabrales?
-To zobaczysz dzis wieczorem. Teraz tego nie zrobie bo widze ze nie mamy czasu.Spadamy na zebranko.-wstal spojrzal na mnie i wzial za reke ktorej nie moglam uwolnic. Odczarowal dzwi i wyszedl. Mielismy szczescie bo nikt jeszcze nie dotarl na zebranie.Na dobre wyszlo nam wiec ze poszlismy do tego przedzialu bo gdyby nie to siedzielibysmy sami przez okolo 20 minut. Teraz wiedzielismy ze zaraz wszyscy nadejda bo slyszalam tego glupiego Malfoya i jego panieneczke-Pansy...Niedobrze sie robi czlowiekowi.W kazdym razie weszlismy i zaczelismy sluchac prowadzacego.Nie bylo w tym nic interesujacego. Powoli pograzalam sie w niewesolych myslach.Nie wiedzialam czego mogl chciec odemnie Black.Nagle zostalam brutalnie wyrwana z mojej wyobrazni. Wszyscy patrzyli sie na mnie . Oblalam sie rumiencem. Na co wszyscy zaczeli sie smiac.No moze nie wszyscy . Alex i Malfoy mieli nie wesole miny.
-Alex co sie dzieje ? -zapytalam szeptem.
-Nic takiego ... potem ci powiem.
Zaraz po zebraniu poprosilam Blacka zeby mi wszysto powiedzial. Na poczatku wszystko bylo ok ale na to na koniec zostawil wielki final.
-Carmi ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz